KFC

Zjedz, a potem mów *zaśmiałam się* Po drugie, dziękuję za komplement, a po trzecie nie. Wyczerpałam limit na fast food na pół roki

*przewróciłem oczami. przełknąłem jedzenie*
na prawdę przesadzasz, to co zjesz i tak zaraz spalasz gdzieś, więc nie pójdzie ci w uda.
*zaśmiałem się*

- w najgorszym przypadku w cycki
*zaśmiałam się podsuwając ci frytki pod nos*

*zacząłem się śmiać*
- no dokładnie, więc nie masz się czym przejmować chudzielcu.

- no dawaj, jeszcze jeden, jeszcze jeden...
*zaczęłam ją dopingować*

Odwalcie się ode mnie *zaśmiałam sie głośno* Nigdy nie idzie w cycki, taka jest smutna prawda

- Ac, nie przesadzaj. Weź tę frytkę i nie przesadzaj
*namawiałam cię*

- Jak dobrze, że nie mam tego problemu i nie idzie mi ani w cycki, ani w uda.
*westchnąłem cicho, powróciłem do jedzenia*

- Zayn, nie pomagasz, wiesz?
*spojrzałam na ciebie*

- Ac, masz wziąć tą frytkę w tej chwili
*powiedziałem surowo*

*zaśmiałam sie z Zayna i wzięłam frytke*

- I o to chodzi
*zaśmiałam się*
- I co, jest tak strasznie jak mówili, poszło ci już w biodra?

*zjadłam ją* Jeszcze nie, ale jutro się w żadne spodnie nie zmieszcze

- mhm, tak, bo w tej frytce jest tyle kalorii, że głowa mała

Dokładnie tak, jak dobrze, że mnie rozumiesz

- żartowałam tylko
*zaśmiałam się*
- patrz, jak Zayn cicho siedzi... chyba coś knuje

*zachichotałam* Obraził sie

- najwidoczniej
*spojrzałam na niego, kiedy skończyłam jeść*

- Ja? Nie. Po prostu wydaje mi się, że nieco przesadzasz Ac. Od dwóch frytek świat się jeszcze nikomu nie zawalił.
*przewróciłem oczami*
- Tak właściwie, co ty jesz?
*zasmiałem się*

- stawiam na to, że pewnie głównie sałatki
*uśmiechnęłam się*
- co robimy dalej?
*spytałam*

- chodźmy gdzieś. Jakieś pomysły?
*zapytałem patrząc raz na Lilianę a raz na Ac*

Pub? *uniosłam brew*

- Starbucks?
*zaproponowałam*

- To jest bardzo dobry pomysł, Ac.
*uśmiechnąłem się lekko do Ac i klasnąłem w dłonie*
- Lili, chcesz całe życie spędzić w Starbucksie?
*zaśmiałem się*

- no może tak
*zaśmiałam się*
- to co, idziemy?