Mieszkanie nr 4

- Nie martw się, na pewno dobrze Ci pójdzie. - uśmiecham się i opieram o blat.

- Zobaczymy. - posłałam ci uśmiech i nalałam ci herbaty z dzbanka.

- Dzięki. - uśmiecha się i bierze kubek.

- Wiesz, że za wyżywienie ciebie pójdę kiedyś z torbami? - uniosłam lekko brew ku górze i wyjęłam świeżo upieczone tosty.

- Jak dostanę mieszkanie, to zapraszam Cię do siebie na kolację. - uśmiecha się szeroko.

- Sam przygotujesz czy kupisz w jakieś chińskiej restauracji? - zaśmiałam się cicho i postawiłam talerz z tostami na stole. - Jedz, bo umrzesz mi z głodu.

- Ej, wbrew pozorom ja umiem gotować. Dzięki. - uśmiecham się i siadam przy stole.

- Tak, tak, kotku - poklepałam cię po ramieniu i usiadłam na przeciwko ciebie. - Więc kiedy tak kolacja? - sparłam głowę na ręce zgiętej w łokciu.

- Nie wierzysz mi? - marszczę brwi. - Pasuje Ci jutro?

- Jutro nie mogę. - przygryzłam wargę, przypominając sobie, że jestem umówiona z Justinem. - Ale pojutrze chętnie się z tobą zobaczę, po zajęciach na uczelni.

- Jasne. - uśmiecham się smutno.

- Hej, nie smuć się - posłałam ci łagodny uśmiech. - Po prostu umówiłam się ze znajomym i to wszystko. - wzruszyłam ramionami.

- Okej, przecież nic mi do tego. - uśmiecha się lekko.

Jake.. - zaczęłam niepewnie. - Nie szukam teraz chłopaka na stałe, to znaczy chce się teraz bawić i nie patrzeć na konsekwencje.

- Wiem skarbie. - uśmiecham się.

- Dziękuję. - promiennie się uśmiechnęłam i napiłam trochę herbaty z twojego kubka.

- Ej! - śmieje się. - O której masz ten casting?

- O osiemnastej. Mam jeszcze dużo czasu. - uśmiechnęłam sie. - Pomożesz mi coś wybrać?

- Oczywiście. - uśmiecha się.

- To chodź. - wyciagnęłam do ciebie dłoń i ruszyłam do sypialni.

- Mmm, jak miło. - śmieję się i łapię Twoją dłoń.

Zaprowadziłam cię do sypialni i usadowiłam na brzegu łożka. - No więc sukienka czy nie? - uniosłam brew

- No co to za pytanie, oczywiście, że sukienka. - siadam wygodnie.

- A może powinnam założyć spodnie i jakąś bluzkę? - przygryzłam wargę i westchnęłam cicho. - Chce dobrze wypaść.

- Co to dokładnie za casting? - marszczy brwi.