Centrum handlowe

- Pewnie niejeden - zaśmiałam się cicho, zerkając na Justina. Bawiło mnie to co powiedziała a jego mina była bezcenna.

-Pod trójką -uśmiechnąłem się delikatnie i odprowadziłem wzrokiem dziewczynę bo szła do łazienki.
-Długo tu mieszkasz? -spojrzałem na ciebie.

- Niedlugo minie pół roku - odparłam i poprawiłam swoje włosy. - Przepraszam za Melanie, jest często bezpośrednia.

-Nic się nie stało -wzruszyłem lekko ramionami co jakiś czas spoglądając na ciebie.
-Czyli ty nie mówisz wszystkiego wprost?

- Po prostu zachowuje zdrowy rozsądek - zaśmiałam się cicho.
- Czym się zajmujesz? Pracujesz, rozprowadzasz narkotyki czy bierzesz udział w nielegalnych wyścigach? - zamoczyłam frytkę w ketchupie i wsunęłam ją do ust.

Zaśmiałem się głośno słysząc to.
-Serio myślisz, że zajmuję się czymś takim? -rozbawiony nabrałem na łyżeczkę trochę lodów.

- Oczywiście, że nie. - zaśmiałam się razem z tobą i pokręciłam głową. - Tak naprawdę myślę, że jesteś gwałcicielem i seryjnym zabójcą.

Zakrztusiłem się swoimi lodami.
-Chyba jednak wolę brać udział w wyścigach -zaśmiałem się patrząc na ciebie.

- Chyba twój sekret się wydał - podałam ci chusteczkę z uśmiechem - A tak serio, czym się zajmujesz?

-Pracuję głównie przez internet, ale trenuję też dzieci w gimnazjum -wzruszyłem lekko ramionami biorąc od ciebie chusteczkę. - A ty?

- Chodzę na castingi i łapię dużo pieniędzy za to, że prawie nic nie robię - wzruszyłam ramionami - No i studiuje zaocznie

-Prawie nic nie robisz? -zapytałem zaciekawiony, po chwili skończyłem swoje lody.

- Pozowanie do zdjęć i chodzenie po wybiegu to nic takiego - wyjaśniłam i dopiłam swój sok do końca.

-Czyli jesteś modelką -pokiwałem głową. -Przepraszam, ale nie mam pojęcia czy to ciężka praca nigdy sie nawet nie zastanawiałem -wzruszyłem lekko ramionami.

Dokładnie tak - przytaknęłam i uśmiechnełam się lekko - Nic się nie stało, po prostu staram ci się to wyjaśnić. Lubisz pracę z dziećmi? - zapytałam ciekawa

-W sumie tak -przytaknąłem z lekkim uśmiechem. -Lubię sport więc to chyba dlatego, a dzieciaki są naprawdę fajne -pokiwałem głową.

- Oooooo to urocze - przeciągnęłam, mówiąc to słodkim głosem jednak szybko się opamiętałam. - A co trenujesz?

Przygryzłem wargę słysząc twój uroczy ton.
-Głównie koszykówkę, ale też hokeja -oparłem głowę na ręce zgiętej w łokciu.

- Koniecznie musisz nauczyć mnie grać w kosza - powiedziałam - Mój brat zawsze ze mną wygrywał a ja musiałam kupować mu słodycze - westchnęłam, bawiąc się serwetką.

-Nie ma problemu -uśmiechnąłem się szeroko patrząc na ciebie.
-Myślę, że z chęcią to zrobię -pokiwałem lekko głową.

*wyszłam szybko z łazienki, poszłam tam bo poczułam się słabo, usiadłam na swoje miejsce* -to na czym skończyliśmy? *uśmiecham się lekko, wciąż jestem blada*

- Um.. - spojrzałam na nią i nie wiedziałam co odpowiedzieć. - Pytałaś pod jakim numerem mieszka Justin - chrząknęłam i na niego spojrzałam

-Um.. coś się stało? -spojrzałem zmieszany na Mel. -Jesteś blada -zmarszczyłem lekko brwi*

-nie spokojnie *powiedziałam uśmiechając się* -wiec Justin mieszkać pod trójką tak? *popijam colę mając nadzieję, że ten dziwny stan zaraz minie* -o czym gadaliście jak mnie nie było? *wkładam frytkę do buzi niechcący brudząc się na twarzy, szukam chusteczki*

Westchnęłam cicho i sparłam głowę jak Justin, podpierając dłonią swoją brodę. - O niczym takim - wzruszyłam lekko ramionami. - Nic nie straciłaś.