Boisko do koszykówki

-nie jesteś
*prychnąłem wywracając oczami*

- przykro mi, nie w każdej dyscyplinie każdy mężczyzna musi wygrywać
*uśmiechnęłam się przybijając piątkę Kate za wygrany mecz*

*zaśmiałam się cicho,patrząc na niego*
-przykro mi

*skrzyżowałem swoje rece na piersiach napinając swoje mięśnie*

*uśmiechnęłam się pod nosem,kręcąc swoją głową i położyłam dłoń na twoim ramieniu*
-nie denerwuj się

- jestem pewna, że gdybyśmy zagrali jeszcze raz to byś wygrał
*powiedziałam po czym napiłam się wody*

*westchnąłem*
-skoro taka dobra jesteś to gramy jeden na jeden
*wyrywam piłke od Chaza i wchodze na boisko kozłując*

- n-no dobra
*zgodziłam się i weszłam za tobą na boisko*

*kiwam cie i biegne szybko w strone twojego kosza,trafiam*

*chwyciłam piłkę i kozłując ją biegłam do twojego kosza*

*odebrałem ci ją skącząc gdy chciałaś trafić*

- cholera
*Przeklęłam pod nosem. Biegnąc pod twój kosz upadłam*

*trafiłem ale zawróciłem do ciebie*
-nic ci nie jest?

- Mam na dzieję, że nie.
*wstałam i ledwo podeszłam do ławki kulejąc*

-gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała
*zaśmiałem sięi wziąłem cię na barana*
-oj sieerotko ty jesteś teraz na mnie skazana,wybacz

- haha, bardzo śmieszne
*mimowolnie się uśmiechnęłam*
- dałabym sobie sama radę, ale nie jestem w stanie ci odmówić
*zaśmiałam sie*

-to dobrze
*śmieje się i ide z tobą do mnie*

(gdzie mieszka twoja postać?)

(dzizas nw hah xd)

(to niech idą do mojej postaci xd Manhattan, Midtown, apartament nr 4)

(zapomniałam gdzie on mieszka,hah xd ok) *idziemy do ciebie bo tak chciałaś*