Mieszkanie nr 4

- Już, już. Ne denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi.

- Jestem na tyle piękna, że mi nie przeszkodzi. - uśmiechnęlam się pod nosem.

- I bardzo skromna, jak widzę. - śmieję się.

- Przecież dobrze mnie znasz. - odparłam, śmiejąc się.

- Nie zaprzeczę. - śmieję się. - Brook, muszę już iść. - marszczy czoło.

- Och, nie sprawy. - podniosłam się z łożka. - Zdzwonimy się co do tej kolacji, okej?

- Jasne. - uśmiecham się. - To ja już pójdę. - przytuliłem Cię i poszedłem w stronę drzwi.

- Do zobaczenia. - posłałam ci uśmiech i odprowadziłam wzrokiem do drzwi.

- Do zobaczenia. - uśmiechnąłem się i wyszedłem.

Kiedy Jake wyszedł poszłam wziąć kąpiel i powoli zaczęłam przygotowywać się na casting.

Około siedemnastej byłam już gotowa. Musnęłam usta czerwoną szminką i zacmokałam do lustra, po czym wyszłam z domu.